,, Obrona'' Steve Cavanagh - Recenzja książki
Cześć książkohlicy!
Mam nadzieję, że brzuszki macie napełnione, pod choinką znaleźliście same wymarzone prezenty, a klimat świąteczny wciąż trwa w Waszych sercach. Ale wiem po sobie, że w tym magicznym okresie nie można tylko jeść i siedzieć bezczynnie, bo czytelnicza dusza także pragnie zaspokojenia. Także przychodzę do Was dzisiaj z książką idealną na chłodny wieczór przy dobrej herbacie bądź kawie.
Zarys fabuły:
Pragnę przedstawić Wam Eddie'go Flynna. Jest on doskonałym prawnikiem, który odnosił wiele sukcesów, ale z drugiej strony nosi maskę mistrza oszustw ubezpieczeniowych i komunikacyjnych. Minął rok od sprawy, po której Eddie zadecydował, że jego noga nigdy już nie pozostanie więcej w sali sądowej. Jednak postawiony w świetle zaistniałych okoliczności nie ma wyboru. Oleg Wołczek, osławiony boss rosyjskiej mafii, zostaje oskarżony o zlecenie zabójstwa. Karze swoim ludziom założyć bombę na plecy Flynna i porywa jego córką. Eddie ma 48 godzin na to by wybronić Wołczeka w niemożliwym do obrony procesie, bo w przeciwnym razie jego córa umrze z rąk Rosjan. Działając pod okiem mediów i nadzorem FBI, Eddie wykaże maksimum sprytu i wykorzysta dawno nabyte i czasem nie do końca legalne umiejętności. Czy z tykającym na plecach zegarem detonatora uda mu się przekonać sędziów przysięgłych?
***
Opis tej powieści wychodzi naprzeciw czytelnikowi i wręcz bezczelnie rozkazuje nam po nią sięgnąć. Obietnica wartkiej akcji i niesamowitych zwrotów to przecież genialny sposób na przyciągnięcie uwagi. Niestety, czasem jest to czcze myślenie i niekoniecznie ma swoje odwzorowanie w rzeczywistości, ale nie w tym przypadku.
Sama postać Flynna jest intrygująca. Wieloletni oszust, który uczył się od własnego ojca postanawia zostać prawnikiem. Ba, wykorzystuje wszystkie nabyte umiejętności po to aby sprawnie manipulować sędziami. Bo przecież zawód prawnika z zawodem oszusta ma wiele wspólnego- należy tylko wiedzieć jak odpowiednio przekonać do siebie ludzi. Flynn zostaje postawiony przed faktem dokonanym- ma obronić winnego by jego córka przeżyła, a po upadku jego małżeństwa nie pozostaje mu nic prócz niej. Zapewne każdy czytelnik obdarzy go sympatią, bo nie daje powodów by sądzić inaczej. Kibicujemy mu od samego początku powieści i liczymy na pomyślne rozwiązanie sprawy.
Obserwujemy tok myślenia Eddie'go- w jaki sposób planuje przechytrzyć Rosjan, jak chce wygrać proces i jakie pozory stwarza by uwierzono mu w każde słowo, które wypowiada.
Akcja wciąż gna. ,,Obrona'' nie jest książką spokojną, którą czytamy przy pierniczkach, słuchając spokojnej muzyki. Może nas przyprawić o szybsze bicie serca, macie ochotę wniknąć do fabuły i razem z bohaterami przeżywać każdą minutę, która tyka na zegarku. Tak jak Flynn stajemy na sali rozpraw, przed obliczem Wysokiego Sądu, czując na plecach ciężar bomby i mając w głowie jedną myśl- moja córka jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Rosjanie są bezwzględni- Wołczek dokładnie zaplanował całe wydarzenie i nie ma zamiaru odpuścić prawnikowi. A pomagają mu jego ludzie z Bractwa- Arturas i Wiktor. Osobiście uznałam ich za osiłków, którzy robili za tło dla wszystkich wydarzeń, ale jakie było moje zaskoczenie kiedy autor postanowił wysunąć ich na przód już pod koniec powieści. Ale sami musicie się przekonać o co tak naprawdę w tym chodzi.
Doceniam tą książkę za naprawdę dobry pomysł i świetne rozwinięcie jego wątków. Z każdym rozdziałem miałam ochotę na więcej, bo czułam niezaspokojony głód. Nie raz otwierałam oczy ze zdumienia. Połączenie sensacji z kryminałem dało taką oto mieszankę, która zasmakuje zapewne niejednemu wybrednemu koneserowi.
Ale jeśli ktoś z Was zamierza spokojnie zasnąć to nie polecam Wam jej czytać w nocy- wciąga!
,,Obrona'' to bezapelacyjnie szaleńczy thriller gdzie nie ma czasu na zastanowienie się- tam liczy się działanie i szybkość w podejmowaniu decyzji. Bo czas staje się bezcenny...
A Wy mieliście okazję czytać już coś tego autora? A może macie w planach ,,Obronę''?
Jeszcze raz z całego serca życzę Wam wesołych Świąt i samych pomyślności w Nowym Roku 2017!
Buziaki!
Wasza Adaline
Może się skuszę. Czuję, że mnie wciągnie.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie zachęcam!
OdpowiedzUsuń