Nicholas Sparks ,,List w butelce'' ~ Recenzja ksiażki
Witam Was cieplutko!
Szkoła goni, czasu mało, a oceny już na semestr wystawione. Do końca tygodnia mam jeszcze lekcje, więc to oznacza tylko jedno: Upragnione ferie! Sympatykiem zimy nie jestem, ale jedynym miesiącem jaki jeszcze przetrawiam jest styczeń. Postaram się pod koniec przygotować podsumowanie czytelnicze i zakupowe.
A teraz wyruszamy w wyprawę by odnaleźć magię prawdziwej miłosci :)
Zarys fabuły:
Rozwiedziona kobieta posiadająca syna, dziennikarka i pragnąca doznania prawdziwej miłosci romantyczka - Taka jest Theresa Osborne. Mieszka w Bostonie. Pewnego dnia gdy razem z przyjaciółką i jej mężem wybiera się na urlop do Cape Cod, podczas porannego biegu na plaży, odnajduje szklaną butelkę z listem w wewnątrz. Okazuje się, że jest to miłosny list do zmarłej żony, której imię było Catherine. Theresa wzrusza się podczas czytania i postanawia za wszelką cenę odnaleźć tego człowieka, który kocha tak mocno, będąc wiernym swej ukochanej.
Czy Theresie uda się odkryć tożsamosć mężczyzny? Czy pisząc się na taką przygodę jest gotowa na finał?
Cieszę się, że własnie pierwszą książką Sparksa po jaką sięgnęłam był ,,List w butelce''. Główni bohaterzy uczą się kochać siebie nawzajem. Mamy tutaj narrację zarówno ze strony Theresy jak i Garetta. Zauważamy jego konflikt z samym sobą, walczy by w jego sercu nie zawitał nikt prócz Catherine. Jednak podczas pierwszego spotkania zainteresował się Theresą, a wraz z rozwojem akcji możemy obserwować tylko wzrost napięcia między nimi. Przeżywają wzloty i upadki, radosci i smutki. Ale czy kochają siebie na tyle mocno by poswięcić wszystko dla drugiej osoby?
Autor złamał mi serce. Dosłownie poćwiartował i wrzucił do smietnika. Takiego zakończenia nawet się nie spodziewałam. Płakałam jak bóbr, zamknęłam książkę i odłożyłam na półkę by nie trzymać jej w dłoniach, bo sprawiało to jeszcze większy ból. Sparks odnajduje się swietnie w narracji żeńskiej, co mnie mile zaskoczyło. Bohaterów pod żadnym pozerem nie nazwałabym banalnymi. Oboje wiele przeżyli, dotknęło ich wiele zła, ale potrafią z podniesioną głową isć naprzód.
Początkowo obawiałam się lektury, ponieważ zazwyczaj zaczytywałam się w romanse gdzie na pierwszy plan występowała pierwsza, nastoletnia miłosć. Niemniej jednak w końcu się przemogłam i co z resztą widać: Zakochałam się na zabój.
Książka zachwyci każdego czytelnika. Bez wyjątku. Naprawdę warto po nią sięgnąć. Niektórzy mogą odnaleźć w niej schemat, lecz uwierzcie mi na słowo: To cos zupełnie nowego...
Życzę Wam miłego dalszego tygodnia! Osobom, które mają ferie, dużo wypoczynku i czytelniczych chwil.
Do zobaczenia w kolejnym poscie, buziaki!
Wasza Adaline
Od dawna ciągnie mnie do książek Sparksa, a mimo to jeszcze żadnej nie przeczytałam...Mam nadzieję, że niedługo się to zmieni :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://miedzypolkami-ksiazki.blogspot.com/2016/01/restart.html
Polecam, sama się przekonałam, że Sparks pisze genialnie :D Również pozdrawiam ;)
UsuńUdało mi się do tej pory przeczytać tylko jedną książkę Sparksa - "Ostatnią piosenkę" i byłam zachwycona, dlatego kiedyś na pewno sięgnę po inne. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńhouseofreaders.blogspot.com
Ja aktualnie czytam ,,Ostatnią piosenkę'' i chcę się zakochać :D Pozdrawiam ;)
UsuńPrzeczytałam dwie książki Sparksa - "Ostatnią piosenkę" i "Jesienną miłość". Ta druga mnie zachwyciła, natomiast pierwsza mocno rozczarowała, więc nie wiem, czy sięgnę po "List w butelce".
OdpowiedzUsuńKurczę, ja słyszałam same dobre opinię o ,,Ostatniej...''. Może głównie przez film, który jest ponoć ciekawy :) Zachęcam abys jednak dała Sparksowi szansę, może się zrehabilituje ;)
UsuńCzytałam Ostatnią Piosenkę i Jesienną miłość, obie bardzo mi się podobały i łezka się w oku zakręciła.. Polecam serdecznie.
OdpowiedzUsuńhttp://itsredheadanna.blogspot.com
Ja własnie czytam teraz Ostatnią piosenkę :D Zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu niż List w butelce jednak obie są równie dobre ;) I dziękuję za rekomendację :D
Usuń"List w butelce" jest mi znany jedynie z ekranizacji, ale widziałam go ostatnio w pobliskim sklepie za jakieś dziesięć złote, także czemu nie? :)
OdpowiedzUsuńA film mi się podobał, więc tym bardziej powinnam przeczytać powieść :')
Ściskam,
Isabelle West
Z książkami przy kawie
Film odbiega troszkę od książki, ale nie jest złą ekranizacją ;) Bierz się szybko za czytanie, warto oj warto :) Pozdrawiam i ściskam również ;)
Usuń